MARTA JANKOWSKA

NA DOBRE RZECZY WARTO CZEKAĆ

Rozmawiał: Jakub Jakubowski

facebook instagram pinterest linkedin

Life Catchers to nazwa bloga, którego prowadzisz razem z partnerem. Już sama nazwa bloga mówi sporo, zatem wyjaśnij proszę, jaką masz filozofię życia.

To prawda. Life Catchers założyliśmy wspólnie z Filipem podczas naszej wymarzonej podróży do Nowego Jorku. To był czas, w którym bardzo dużo podróżowaliśmy i miałam takie wrażenie, że staram się̨ chwytać́ każdy dzień́, takim jaki jest. Cieszą̨ mnie drobne rzeczy i doceniam najzwyklejsze momenty - pierwsze promienie słońca, śpiew ptaków, szelest drzew w lesie. Wiele bliskich mi osób mówi, że niewiele jest mi potrzebne do szczęścia i to prawda. Staram się̨ chwytać życie garściami. Być tu i teraz.

Blog jest z pewnością̨ świetną pamiątką̨ i przechowalnią wspomnień́, ale też inspiruje innych. Jaki świat chcecie pokazywać swoim fanom, czytelnikom?

Blog, który prowadzę̨ razem z Filipem na początku był głównie podróżniczy, ale z czasem dołączyła do niego moja ukochana fotografia i to ona postawiła w nim kropkę̨ nad “i”. Chcemy pokazać, że świat, w którym żyjemy jest piękny. Niezależnie od tego czy jesteśmy właśnie na Santorini czy spacerujemy po naszym ulubionym lesie. Staramy się pokazać to piękno w naszej codzienności, poprzez fotografię.

Co dla Ciebie jest najważniejsze w podróżowaniu?

Kocham w podróżowaniu możliwość poznania lokalnego życia, które jest tak inne od tego, którym otaczam się na co dzień. Inne od mojej rzeczywistości. Chodzenie do knajp, w których jedzą̨ lokalsi i próbowanie tamtejszej kuchni. Spacerowanie po tych mniej turystycznych miejscach oraz poznawanie ludzi i ich inspirujących historii. Nie czuję presji odwiedzenia wszystkich zabytków, muzeów, parków i najbardziej turystycznych miejsc. Najważniejsza w podróżowaniu jest dla mnie po prostu możliwość doświadczania prawdziwego oblicza miejsca, w którym się znajduję.

Czym Twoim zdaniem różni się̨ podróżnik od turysty?

Studiowałam Turystykę̨ i Rekreację i na zajęciach padło podobne pytanie. Według mnie podróżnik jedzie po coś, chce poznać dane miejsce od środka, zrozumieć́ je i wrócić bogatszy o nowe przeżycia, doświadczenia i emocje. Turysta tak bardzo nie analizuje, jedzie po to, aby zobaczyć dane miejsce, ale nie spojrzeć w głąb.

Najlepsze dotychczasowe wspomnienia związane z podróżami?

Croissant i cappuccino w paryskiej kawiarni na Montmartre, przy promieniach wstającego słońca pewnego marcowego poranka. Rzym i przepyszna pizza w knajpie Dar Poeta, w towarzystwie lampki domowego wina w letnie popołudnie. Widok na Manhattan przy zachodzie słońca z Top of The Rock. Kilka godzin spędzonych w restauracji Lombranos na Santorini, które upłynęły na rozmowie z właścicielem i jego przyjacielem - kapitanem przy najlepszych owocach morza jakie kiedykolwiek jadłam! Jest tyle wspomnień z podróży, które przychodzą̨ mi do głowy, że mogłabym tak wymieniać bez końca.


facebook instagram pinterest linkedin

Być czy mieć? Kolekcjonowanie wspomnień czy rzeczy?

Być. Tu i teraz. I chociaż jestem sentymentalna, to staram się nie analizować za bardzo przeszłości. Kiedy tylko to robię̨, to natychmiast się̨ stopuję. Wspomnienia zatrzymuję nie tylko w głowie, ale też na zdjęciach, to one sprawiają̨, że pamiętam o tych najprostszych przyjemnościach. Choć przyznam, że od jakiegoś czasu z każdego nowo odwiedzonego miejsca staram się̨ przywieźć jakąś symboliczną pamiątkę̨ przypominającą mi o danym miejscu. Na przykład ręcznie robiona dekoracyjna płytka azulejos z Lizbony czy ziołowe herbaty prosto z polskich Sudetów. Ale myślę̨, że to wciąż próba kolekcjonowania wspomnień.

Czy blog to hobby, czy biznes, z którego żyjesz? Jak wyglądało Twoje życie przed blogiem Life Catchers?

Blog Life Catchers stał się niepełnoetatowym biznesem już̇ ponad dwa lata temu. Lecz wtedy było to dodatkowe źródło dochodu. Pracowałam wtedy na etacie, jako Content Manager w dużej polskiej firmie, jednak bardzo chciałam mieć swój własny biznes. Wiedziałam co chcę robić w życiu, więc wspólnie z Filipem rozpisaliśmy plan na cały rok, w który nawet wpisaliśmy miesiąc odejścia z etatu i... udało się̨. Wszystko małymi krokami - na dobre rzeczy warto czekać. Dziś Life Catchers to firma, z której żyję ja i Filip. Tworzymy content w postaci zdjęć i video dla różnych marek, mamy własny sklep internetowy, na którym sprzedajemy swoje produkty elektroniczne oraz współpracujemy z różnymi markami, promując je w naszych kanałach social media. Tak wygląda dziś moja praca, za którą jestem ogromnie wdzięczna, bo ta praca to moje marzenie. Jednak dojście do tego momentu trwało latami, które obfitowały w różne doświadczenia, słabsze momenty, sukcesy i decyzje. O tym jak wyglądała droga z etatu do własnej działalności opisujemy ze wskazówkami i poradami w naszym e-booku, który ma swoją premierę̨ w drugiej połowie marca. Wierzę, że ten produkt odmieni życie wielu osób, które mają podobne rozterki, jakie ja miałam dwa lata temu, albo nawet i dłużej.

Mówisz o tym, że przygotowywałaś się do tego, by pracę na etacie zamienić na życie z bloga. Nie bałaś się utraty stabilności, kroku w niepewność?

Nie, bo o tym marzyłam i się do tego przygotowałam. Przez wiele lat pracowałam dla kogoś, nie na swój rachunek. Cenię te lekcje ogromnie, bo gdyby nie one, to nie byłabym w miejscu, w którym jestem dziś. Nie zawsze było łatwo - zmierzyłam się z mobbingiem, dyskryminacją płciową, wymiotowałam ze stresu, ale na szczęście nauczyłam się, że nie można w takich stanach tkwić w nieskończoność. Ostatnie 5 lat pracy na etacie wspominam doskonale. Potrafiłam wyznaczyć granice, zbudowałam zespół, który pokochałam całym sercem i przede wszystkim rozwijałam się! Aż w końcu nadszedł czas na kolejny krok rozwojowy i dziś́ prowadzę̨ swój biznes, a właściwie to nasz. Wymaga on sporo kreatywności, ale ja to kocham i każdego dnia jestem wdzięczna za to, że się udało. A właściwie to nie udało, tylko spełniło się̨ dzięki ciężkiej pracy.

Pracę Twoją doceniła firma Patrizia Aryton i zaproponowała Ci współpracę przy kampanii „Jesteś idealna, kiedy jesteś sobą”.

Byłam w totalnym szoku! Nie wierzyłam i pomyślałam sobie, że ktoś się pomylił. Musiałam usiąść z wrażenia, a właściwie to się nawet położyć na łóżku. Nigdy wcześniej nie otrzymałam podobnej propozycji i czuję ogromną wdzięczność za to, że zostałam wybrana na ambasadorkę̨ tego projektu. Naprawdę̨ ogromnie się̨ cieszę!

facebook instagram pinterest linkedin

„Jesteś idealna, kiedy jesteś sobą” – to hasło przewodnie kampanii. Jak bardzo ono oddaje Ciebie?

Mam takie wrażenie, że żyjemy w czasach, kiedy coraz częściej doszukujemy się̨ w sobie tych złych cech. Często zupełnie niepotrzebnie, widzimy je najczęściej my, nikt więcej. Ja również̇ wpadłam kiedyś́ w tę pułapkę̨ i kilka dobrych lat zajęło mi pokochanie siebie na nowo. Dlatego bardzo utożsamiam się̨ z hasłem przewodnim kampanii - jego piękno tkwi w prostocie i uważam, że każda kobieta powinna codziennie rano przeczytać to hasło, tak na dobry początek każdego dnia. Ja lubię siebie taką, jaka jestem, czyli: odważna, empatyczna, bezinteresowna, samodzielna i czasami naiwna. Pomimo tego, że zawsze znajdzie się̨ coś, co chciałabym zmienić́, to lubię siebie taką jaką jestem.

Czy w pełni akceptujesz siebie?

Myślę̨, że po wielu latach walki sama ze sobą̨ w końcu mogę̨ powiedzieć, że tak - akceptuję siebie w pełni. Mówi się̨, że sporo kobiet ma kompleksy przez wyidealizowane sylwetki innych kobiet na Instagramie. U mnie jest na odwrót, bo ja kont, na których są te “idealne” kobiety nie obserwuję. Wręcz przeciwnie, kocham być́ na bieżąco z kontami, które szerzą̨ ideę body positive i feminizm. To dzięki takim profilom jak @feminist, @danaemercer czy @celestebarber przestałam przejmować się̨ opinią innych i na nowo zaakceptowałam siebie.

Jakimi wartościami kierujesz się w życiu?

Lubię̨ zadawać sobie pytanie czy jestem szczęśliwa, bo szczęście to jedna z ważniejszych dla mnie wartości, które czyni moje życie spełnionym. Już samo dążenie do tego szczęścia daje i satysfakcję, a dostrzegam je również w prostych, codziennych okolicznościach: pyszna kawa o poranku, spacer z psem w lesie, wymarzona praca, spotkania z rodziną i bliskimi, szczęśliwy związek z Filipem. W życiu staram się̨ podejmować decyzje tak, bym nie robiła nic wbrew swojej woli, lecz w zgodzie z nią̨ - to czyni mnie właśnie szczęśliwą. Oprócz szczęścia ważne jest dla mnie zdrowie, z którym od dzieciństwa nie do końca mi było po drodze, dlatego teraz staram się̨ o nie dbać jak tylko mogę̨. Regularnie chodzę na wizyty i badam się̨ profilaktycznie minimum raz w roku i namawiam do tego kobiety, którymi się̨ otaczam - najbliższą̨ rodzinę̨, przyjaciółki a także dziewczyny, które obserwują̨ @life.catchers na Instagramie. Jeśli zdrowie szwankuje, to trudno o bycie szczęśliwym. A ja bardzo chcę być szczęśliwa. I ostatnia wartość, którą sobie uświadomiłam niedawno i według której żyję już kilkanaście lat, to rozwój. Nie taki, w którym pnę̨ się̨ po szczeblach na samą górę̨, a ten, w którym rozwijam się̨ ja - jako Marta Jankowska, jako człowiek. Lubię̨ się̨ uczyć, poznawać, doświadczać.

Czym jest dla ciebie kobiecość? Jak ją definiujesz?

Kobiecość to dla mnie symbol siły i niezależności. Ostatni rok dobitnie nam pokazał, że kobieta jest siłą, a my codziennie stajemy do walki o nasze fundamentalne prawa. Kobiecość to też dla mnie ambicja. Tak wiele bliskich mi kobiet stawia sobie coraz to nowsze i ambitniejsze cele, wytrwale dążąc do ich realizacji. Ta cecha bardzo mi imponuje.

Opowiedz trochę o sobie. Jak wygląda Twój dom, rodzina, życie zawodowe?

W tym roku skończyłam 28 lat i nie wiem kiedy zleciało te 10 lat od oficjalnego wejścia w świat dorosłych. Szybko stałam się̨ samodzielna i wkroczyłam w ten świat pewnym krokiem, przeprowadzając się z małej wioski do Poznania na studia dzienne i jednocześnie pracując w pełnym wymiarze godzin, by się̨ utrzymać. Dzisiaj, wspólnie z Filipem stworzyliśmy naszą własną rodzinę - Ja, Filip oraz Mia - nasza czworonożna przyjaciółka, bez której nie wyobrażamy już̇ sobie życia. Mam wspierające rodzeństwo, kochane siostry oraz bratową, które na urodziny podarowały mi słoik sukcesów i wpisywały wszystkie mniejsze i większe wydarzenia w moim życiu, które są sukcesami. Po to, abym nigdy nie przestała w siebie wierzyć́ i zawsze walczyła o to, co kocham i chcę robić. Niesamowicie wzruszył mnie ten prezent. Jest jeszcze moja mama, którą ogromnie cenię za to, że pomimo licznych przeciwności losu, dała radę wychować nas sama - to ona pokazała mi jak silna jest kobieta. Wciąż pokazuje. Mówi się, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach, a ja chyba jestem ogromną szczęściarą, bo cenię sobie to, że mam takie relacje. Nie tylko z tą biologiczną rodziną, ale również z rodzicami Filipa, których uwielbiam za troskę, opiekuńczość i wsparcie.

Mówiłaś, że blog pochłania Was całkowicie, ale staracie się znaleźć czas dla siebie, na chwilę wytchnienia, czy na realizację pasji. Co zajmuje Cię w czasie wolnym?

Odkąd pamiętam, moją pasją była fotografia. Kocham pokazywać́ na zdjęciach piękno kobiet, ich różne oblicza. I pomimo tego, że fotografia poniekąd stała się̨ moją pracą, to odnajduję w niej wciąż̇ ogromną przyjemność́, fotografując głównie kobiety, które pokazuję od czasu do czasu na moim profilu @martajankowskaphotography. Druga pasja związana jest z malowaniem - nigdy się̨ nie uczyłam profesjonalnie rysunku, ale od dzieciństwa szło mi to dobrze. Jeden z pierwszych urodzinowych prezentów od Filipa to było płótno, sztaluga i profesjonalne farby do malowania z pędzlami. Pamiętam jak usiadłam pierwszy raz i malowałam, to czułam się̨ jak prawdziwa artystka. Brakuje mi tylko ogrodniczek i kwiatów we włosach. Gdy już się̨ przeprowadzimy, to urządzę̨ sobie mój mały artystyczny kącik w biurze. Tam będę̨ tworzyć.

MARTA JANKOWSKA

Wraz z partnerem Filipem prowadzi popularny blog lifestylowy Life Catchers (@life.catchers). Absolwentka poznańskiego AWF, pasjonatka fotografii portretowej oraz modowej. Można ją znaleźć na Instagramie jako @martajankowskaphotography.

facebook instagram pinterest linkedin